Po
raz pierwszy na zrobienie chleba z samodzielnie wyhodowanego zakwasu
natchnęło mnie w ubiegłym roku.
I to była bardzo dobra decyzja, gdyż
smaku swojskiego chleba nie da się niczym zastąpić.
Od tamtego czasu
piekę chleb niestety okazjonalnie z powodu braku czasu.
Przepis na
zakwas cytuję za dorotus i zdecydowanie jest to przepis
niezawodny - jeszcze nigdy nie zdarzyło
mi się żeby mi nie wyszedł.
Polecam wszystkim, aby spróbować swoich sił w
pieczeniu chleba,
nie jest takie trudne, jakby się mogło wydawać.
W następnym poście - przepis na mój chlebek :)
W
I dzień rano:
Wymieszać
pół szklanki mąki żytniej pełnoziarnistej (ja używam zwykłej mąki żytniej)
lub żytniej z pół szklanki zagotowanej
wody (o temperaturze pokojowej). Umieścić w dużym słoiku
(u mnie litrowy) i dokładnie wymieszać. Górę słoika przykryć folią
aluminiową (bez gumki), po prostu ją owinąć delikatnie wokół
gwinta. Zostawić w ciepłym miejscu. Latem - jak jest w domu
bardzo ciepło - można zostawić na stole, gdzieś w miejscu
bez przeciągów. Wieczorem mieszać zakwas 1 raz, porządnie i
zostawić do rana. Mieszać również za każdym razem, gdy chce
'uciec' ze słoika, ale przy tej ilości zakwasu, to jeszcze nie
grozi.
Na
2 dzień rano:
Dokarmić
zakwas pierwszy raz, czyli robić dokładnie to samo, co wczoraj.
Dodać mąkę, wodę (po pół szklanki), wymieszać, odstawić w
ciepłe miejsce. Wieczorem
wymieszać, lub wcześniej, jeśli zakwas niebezpiecznie zbliża się do
góry słoika.
Na
3 dzień rano:
Dokarmić
zakwas, czyli powtórka dnia 2.
Na
4 dzień rano:
Dokarmić
zakwas, wymieszać, odstawić w ciepłe miejsce. Po około 3
godzinach jest on już gotowy do pieczenia chleba.
________________________________________
Do
wypieku chleba będziecie potrzebować np. 100 g zakwasu. Resztę wstawić od razu do lodówki. W lodówce może pozostać
do 10 dni, a najlepiej do tygodnia.
Jeśli najdzie Was ochota
na pieczenie chleba, wyciągnąć zakwas z lodówki, zostawić go na
2 - 3 h w ciepłym miejscu', dokarmić (wystarczą 2 łyżki wody i
2 łyżki mąki; choć nic nie zaszkodzi, jak dacie znów po pół
szklanki, bo np. macie już mało zakwasu). Po dokarmianiu zaczekać
kolejne 3 godziny, by zaczął pracować. Następnie zabrać ilość
zakwasu potrzebną do upieczenia chleba, a resztę w słoiku
włożyć do lodówki.
Uwagi:
zawsze
jak zakwas się podnosi i niebezpiecznie zmierza do wydostania się
ze słoika, należy go zamieszać;
najlepszy
do przechowywania zakwasu jest słoik szklany, wyparzony, bardziej
wysoki niż szeroki, miska się nie nadaje, po
pewnym czasie można już zmienić słoik na mniejszy (w lodówce
czasem na dokarmienie czekają zaledwie 3 łyżki zakwasu ...)
kiedy
zakwas jest już dojrzały, jest mniej wrażliwy, dokarmiam do wodą
prosto z kranu (co mu nie szkodzi)
zakwas
zachowuje się różnie - czasem prawie nie widać, by coś sie
działo, czasem rośnie jak szalony... Zakwas jest aktywny, jeśli
ma chociaż malusieńkie banieczki powietrza, nie musi szaleć. Choć
zazwyczaj rośnie po dokarmianiu;
zakwas
biały pszenny - prosty do otrzymania przez dodanie do niedużej
ilości zakwasu żytniego mąki pszennej chlebowej i wody; zazwyczaj
robię go na zakwasie żytnim, ponieważ mąka pszenna jest
trudniejsza do zakwaszania;
jeśli
na zakwasie pokażą się jakiekolwiek ślady pleśni - należy go
wyrzucić.